Podhale na własne życzenie go przegrało. 2 minuty i 20 sekund przed końcem trzeciej tercji prowadziło 3:2 i wtedy złapało karę techniczną (sześciu na lodzie). Gości wycofali bramkarza i doprowadzili do wyrównania. W dogrywce dwiema kapitalnymi interwencjami popisał się Fikrt. On też wygrał pojedynek z Odrobnym w serii karnych.
- Możemy podziękować bramkarzowi, że w dogrywce złapał dwie setki. Źle zagraliśmy w drugiej tercji, za dużo złapaliśmy kar. Pierwsza była najlepsza odkąd jestem trenerem tej drużyny – podsumował Jirzi Szejba.
- Trzy karne, sporo fauli i kar. Chcieliśmy wygrać, ale chłopcy za bardzo chcieli. Za dużo popełniliśmy błędów, strat w tercji ataku i środkowej. Błąd młodego zawodnika w końcówce trzeciej tercji sprawił, iż szczęście się od nas odwróciło – skomentował Marek Rączka.
Z wysokości trybun porażkę, być może swojej przyszłej drużyny obserwował Aleksandrs Belavskis. Łotewski szkoleniowiec, który już na początku lat 90-tych był bliski gry w barwach „szarotek”. Wysłannicy Podhala pojechali wtedy do Rygi po niego, ale…przywiedli inną gwiazdę Dynamo Ryga, Jewgienija Siemieraka. Być może drugie podejście okaże się szczęśliwe dla ikony łotewskiego hokeja.
- Belavskis był obecny na meczu, ale to nie oznacza, że już jest trenerem naszego zespołu. Zresztą nie tylko z nim prowadzone są rozmowy. Decyzja najszybciej zapadnie w przyszłym tygodniu – wyjaśnił rzecznik prasowy TatrySki Podhala Nowy Targ, Jerzy Pohrebny.
Ale wróćmy do meczu. Ten nie rozpoczął się dobrze dla miejscowych. Po chorobie między słupkami bramki Podhala stanął Odrobny i jedna z jego pierwszych interwencji była nieudana. Strzał Gębczyka, po jego rękawicy wpadł do siatki. Gospodarze po 5 minutach doprowadzili do wyrównania, po zagraniu Samarina zza bramki na krótki słupek do Zapały. W 15 minucie Wielkiewicz zagrał wysokim kijem, zranił przeciwnika i oprócz tego, że Podhale zostało ukarane karnym, to winowajca powędrował pod prysznic. Karnego nie wykorzystał Daneczek. Unici nie uszanowali 5- minutowej przewagi, bo w tym okresie dwukrotnie wędrowali na ławkę kar. „Szarotki” w tej odsłonie stracili jeszcze jednego gracza. Ogorodnikow, który wrócił do gry po kontuzji, dostał krążkiem w twarz i dopiero w drugiej tercji wrócił do gry.
Druga odsłona zaczęła się pechowo dla górali, M. Kasperlik trafił w słupek, a krążek do własnej bramki wpakował Tomasik. Chwilę później Vasatko brutalnie sfaulował Biezaisa i dla defensora oświęcimian mecz się zakończył. Podhale grając w przewadze bardzo szybko wyrównało. Bomby Jaśkiewicza z niebieskiej linii nie zdołał zatrzymać Fikrt. Tercja brzydka, sporo złośliwych fauli. Ostatnie słowo w niej należało do „szarotek”. Bezuszka uderzał kijem Ogorodnikowa w sytuacji sam na sam i sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość z karnego.
- Tak to jest jeśli nie wykorzystuje się przewag na początku tercji. Potem myśmy złapali karę techniczną i przeciwnik doprowadził do wyrównania. Nie wiem czym wytłumaczyć naszą słabą postawę w tym meczu. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Unia grała mądrze taktycznie na wiele nam nie pozwoliła. Kluczowe były kary. Ta która przytrafiła się nam w samej końcówce nie powinna się nam zdarzyć. A karne to loteria. Stało się. Trudno. Gramy dalej – przyznał Jarosław Różański.
TatrySki Podhale Nowy Targ - Unia Oświęcim 3:4 (1:1, 2:1,0:1;0:0) po karnych: 2:3
0:1 Gębczyk – Gabryś - Lacheta (5:45)
1:1 Zapała – Samarin - Biezais(10:47)
1:2 Kasperlik – Tabaczek (24:53)
2:2 Jaśkiewicz – Zapała – Kolusz (27:10 w przewadze)
3:2 Ogorodnikow (37:18 karny w osłabieniu)
3:3 Wojtarowicz – Gabryś - Gębczyk (58:37 w przewadze)
3:4 Wojtarowicz (65:00 karny)
Podhale: Odrobny; Jaśkiewicz – Tomasik (2), Sulka – Samarin (2), K. Kapica (2) – Pichnarczik, Wsół - Mrugała; Kolusz – Zapała (2) – Wielkiewicz (25), Gruszka – Ogorodnikow– Beizais, M. Michalski (2) – Neupauer – Różański (2), P. Michalski – Kondraszow (2) - Siuty. Trener Marek Rączka.
Unia: Fikrt; A. Kowalówka (2) – Bezuszka (2), Vosatko (27) – Gabryś, Gębczyk – Saur, Iwaniak- Lacheta; Wojtarowicz – Daneczek (2) – S. Kowalówka, Piotrowicz – Tabaczek (12) – Haas, Wanat – Ryfer – Paszek (2), M. Kasperlik – Krzak – O. Kasperlik (2). Trener Jirzi Szejba.
Stefan Leśniowski, zdj. Michał Adamowski
Reklama