- Piotr znalazł się w złym miejscu i w niewłaściwym czasie. Taką przypadkową ofiarą mógł być każdy z nas - mówi jeden z jego kolegów. - Gdy jest "wjazd" przeciwnej drużyny na osiedle, to ona nie zawsze patrzy, kogo atakuje - dodaje. Nie wierzy, że sprawa miała narkotykowe podłoże.
- Młodzi pseudokibice to doskonały rynek zbytu dla narkotyków - mówi prok. Andrzej Babicz, jeden z kilku prokuratorów zajmujących się sprawami kibolskimi w Krakowie.
Mimo podejrzeń policjantów przy zatrzymanych i pobitych osobach narkotyków nie znaleziono.
/ab
Reklama