Na liczącą nieco ponad 17 kilomentów trasę ruszyły setki rowerzystów w róznym wieku. Były dzieci, całe rodziny, pary i pojedynczy uczestnicy. Przejazd zabezpieczali organizatorzy i policja.
Ciągnąca się miejcami na dwa kilomenty kawalkada rowerów pokonała aleje Focha, ulicą Królwej Jadwigi do Piastowskiej, dalej Armi Krajowej, Bronowicką do Opolskiej skąd al. 29 listopada, pod dworcem do Basztowej i dalej do Piłsudskiego, by powrócić w miejsce startu. Organizacja była świetna, podobnie jak atmosfera, przynajmniej wśród uczestników przejazdu.
Nieco inaczej odbierali inicjatywę kierowcy, którzy z powodu przejazdu rowerzystów utknęli w wieczornych korkach. Niestety dość długich. I chioć niektórzy okazywali swoje zniecierpliwienie klaksonami większość podchodziła do prawy pozytywnie. Nawet Pani, która musiała wysiąść z taksówki i z walizką w ręku biec kilkaset metrów na dworzec by zdąrzyć na pociąg robiłą to ze szczerym usmiechem.
Serdeczności nie szczędzili też przechodnie i osoby, które machały z okien mijanych bloków.
Cały przejazd zakończył się przed godziną 22.
3. Krakowski Nocny Przejazd Rowerowy przeszedł do historii, ale już nie możemy doczekać się czwartego!
wo/
Reklama