Pytana o motyw - Anna Paluch tłumaczyła, że chciała w ten sposób zwrócić uwagę na prywatyzację PKL.
Baner wzburzył sekretarza powiatowego partii. - W Zakopanem politycy PO i PiS potrafili sobie ręce podać i czasem się uśmiechnąć. Byliśmy poza tym wielkim konfliktem, który jest w Polsce. I wydaje się, że to się kończy. Z inicjatywy Anny Paluch pojawił się taki plakat na wjeździe do miasta. Ja jestem politykiem PO, sekretarzem powiatowym tej partii w Zakopanem, jestem radnym z woli mieszkańców. Jako Platforma złożymy wniosek do Komisji Etyki Poselskiej, by zbadała tę sprawę. A pani poseł radzę, by zapoznała się z lekturą "jak rodził się faszyzm" - mówi Maciej Rzankowski.
Poproszona o komentarz Anna Paluch mówi: - Od kilkunastu miesięcy sprzeciwiam się wyprzedaży Polskich Kolei Linowych. I wymienia: swoją interpelację ze stycznia 2012r., "uchwałę klubu Prawo i Sprawiedliwość wyrażającą sprzeciw wobec sprzedaży PKL z lipca 2012r., projekt ustawy zawarty w druku 963 z października 2012r., Posiedzenie Komisji Infrastruktury zwołane w trybie art. 152 ust.2 regulaminu Sejmu w dn. 8.11.2012r., uchwałę Rady Politycznej Prawo i Sprawiedliwość z 15 grudnia 2012r., swoje liczne wypowiedzi na posiedzeniach Komisji Infrastruktury Sejmu RP i w debatach sejmowych, także wypowiedzi dla mediów krytykujące ten niewczesny pomysł rządu ze sprzedażą PKL".
- Wszystkie działania podjęte w oparciu o ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora nie przyniosły istotnej zmiany stanowiska rządu. Wszystkie argumenty odbijają się od twardych głów decydentów z PO jak groch od ściany. Dopiero powieszenie bannerów z zakazem „wstępu dla polityków Platformy perwersyjnie zwanej Obywatelską” dało trochę do myślenia lokalnym politykom PO - zastanawia się.
I dodaje: - Współczuję zakopiańskim radnym PO. Po pięciu latach rządów ich partyjnych idoli Polska ma ponad 800 mld zadłużenia finansów publicznych i to mimo obsesyjnej wyprzedaży publicznego majątku. Rząd trwa nadal głównie dlatego że permanentnie odwraca medialnymi wrzutkami uwagę społeczeństwa od swoich zaniechań. Lokali politycy PO powinni rozważyć, kogo w istocie reprezentują: czy społeczność lokalną, która protestuje przeciw tej bezsensownej wyprzedaży bojąc się utraty źródeł utrzymania, czy też partyjnych bossów z PO, którzy po pięciu latach szastania publicznymi pieniędzmi rozpaczliwie próbują spiąć finanse państwa, żeby się nie rozsypały przed wyborami do Europarlamentu. Kiedy już cierpliwość społeczeństwa się skończy i partyjni idole rozpłyną się w brukselskiej mgle, a nam tu w Polsce zostaną w spadku gigantyczne długi do spłacania, bieda, i bezrobocie, to właśnie lokalni działacze PO będą świecić oczami za wyczyny swoich kolegów. Już teraz im współczuję tej niewdzięcznej roli.
s/ zdj. Piotr Korczak
01.02.2013 | Czytano: 177
Baner z napisem "zakaz wstępu dla polityków PO" wywołał burzę
ZAKOPANE. Prawie miesiąc temu na małym parkingu na Ustupie pojawił się baner z napisem: "zakaz wstępu dla polityków Platformy Obywatelskiej wyprzedających Polskie Koleje Linowe". Po kilku tygodniach zauważyli go lokalni politycy PO i chcą, by firmująca plakat posłanka PiS Anna Paluch została "pociągnięta do odpowiedzialności".
Komentarze
Reklama