Arcybiskup zauważył, że ta „noc jasności” pozwala odkryć chrześcijańską tożsamość – na przekór „poczynań niektórych, którzy właśnie w tych dniach pragną nas na nowo wprowadzić w czasy ciemności PRL-u poprzez usuwanie krzyży i stajenek betlejemskich z niektórych polskich urzędów”. – My chrześcijanie jesteśmy synami tej Światłości, którą jest sam Jezus Chrystus. (…) Dlatego pragniemy być coraz bardziej światłością dla świata – mówił metropolita wskazując na nadzieję, jaką jest życie w światłości wiecznej.
– Musimy czynić wszystko, by nasza codzienność znajdowała się niejako w blasku betlejemskiej gwiazdy, a to znaczy, że musimy chronić się przed różnego rodzaju czerwonymi gwiazdami, znanymi nam z komunistycznej przeszłości, a także przed współczesnymi gwiazdkami, które pragną nas wciągnąć w nieszczęsną ciemność nienawiści, pogardy drugim człowiekiem, przemocy – podkreślił arcybiskup.
Zwrócił uwagę, że Dobra Nowina o Zbawicielu obdarza radością. Wskazał też na konieczność spotkania z Bożym Synem. – Musimy mieć w sobie moc wiary i odwagę ducha, by Go szukać, by Mu wyjść na spotkanie, jak to przed wiekami uczynili pasterze, a także Mędrcy ze Wschodu – mówił metropolita.
Zaznaczył, że tożsamość, którą chrześcijanie odkrywają tej świętej nocy polega też na głoszeniu Bogu, a przez to głoszeniu prawdziwego i pełnego humanizmu. W tym kontekście przywołał obszerne fragmenty przemówienia Jana Pawła II w UNESCO z 2 czerwca 1980 r., w którym papież zwracał uwagę, że nie można pominąć prawdy o kulturze, „jeśli szuka się w niej wszystkiego, co ludzkie, w czym wyraża się człowiek, przez co pragnie on być podmiotem własnej egzystencji”. Arcybiskup postawił szereg pytań rodzących się z najnowszych wyzwań bieżącego czasu. – Dlaczego arbitralnie pragnie się ograniczyć liczbę godzin przeznaczonych na katechizację w szkole, podczas których głosząc prawdę o Chrystusie, głosi się pełną prawdę o człowieku? Dlaczego tym samym uderza się w same fundamenty europejskiej kultury? Dlaczego chce się duchowo okaleczać kolejne pokolenia polskich dzieci i młodzieży, jak to już czyniono u nas w czasach PRL? Dlaczego nie chce się miłować człowieka w całej prawdzie jego człowieczeństwa, do której należy również wymiar transcendencji, czyli odniesienia człowieka do Boga? – pytał abp Marek Jędraszewski.
Podkreślił, że tajemnica nocy Bożego Narodzenia pokazuje pełną prawdę o człowieku – o tym, jak bardzo „Bóg umiłował świat” dając nam swojego Syna. Przez to odkrywamy, jak bardzo cenny i kochany przez samego Boga jest każdy człowiek. To jest podstawą chrześcijańskiego humanizmu. Jan Paweł II podkreślał tę prawdę, że człowiek nie może zrozumieć siebie bez Chrystusa. – Nie możemy siebie zrozumieć bez Chrystusa, zwłaszcza jako Tego, który przyniósł nam wolność – mówił arcybiskup zaznaczając, że poprzez tajemnicę wcielenia ludzie otrzymali wolność. – Staliśmy się synami Bożymi – wolnymi ludźmi, dzięki temu, że Chrystus stał się jednym z nas – człowiekiem – dodawał metropolita.
– Dzieje chrześcijańskiej w swych korzeniach Polski to dzieje wielu Polaków, którzy umiłowali wolność ponad wszystko, ponad zdrowie i życie – o tym mówi cała nasza chwalebna historia. Tym większy ból, gdy po dziesięcioleciach zmagań znowu próbuje się odebrać nam lub przynajmniej ograniczyć naszą obywatelską wolność – mówił arcybiskup i wskazał w tym kontekście na cierpienie ludzi, którzy nie mogą odmawiać koronki do miłosierdzia Bożego łącząc się, dzięki transmisji TVP, z tymi, którzy modlą się codziennie w łagiewnickim Sanktuarium. Wspomniał także krzywdę tych, którzy nagle utracili pracę.
Na koniec arcybiskup stwierdził, że tajemnica betlejemskiej nocy naznaczona jest też narodzeniem Boga Mocnego, Księcia pokoju i słowami kolędy „Podnieś rękę, Boże Dziecię. Błogosław Ojczyznę miłą!” wyraził błagalną modlitwę.