Poniżej pełna treść homilii abp. Marka Jędraszewskiego:
Drodzy Siostry i Bracia!
„O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza po-kój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: «Twój Bóg za-czął królować»” (Iz 52, 7). Te słowa proroka Izajasza znalazły swe najpiękniejsze, prawdziwie cudowne wypełnienie w orędziu, jakie 2022 lata temu anioł Pański skierował do betlejemskich pasterzy: „Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieś-cie Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan»” (Łk 2, 10b-11).
Serca pasterzy przepełniły się ogromną radością i weselem. Oto właśnie wobec nich tej niezwykłej nocy spełniało się wypowiedziane przed wiekami proroctwo Izajasza: „Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany”, na którego „barkach spoczęła władza” i którego imię brzmi: „Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju” (por. Iz 9, 5). „I nagle – jak podaje św. Łukasz – przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich” (Łk 2, 13a). Niebo nad Betlejem stało się jasne jak w dzień. Patrząc na nie, pasterze już wiedzieli na mocy doświadczenia swego wieloletniego nocnego czuwania nad powierzonymi im owcami, wzbogaconym mądrością Świętej Księgi: oto właśnie teraz przestali być „narodem kroczącym w ciemnościach” i mieszkańcami „kraju mroków”. Dane im było bowiem ujrzeć „światłość wielką”, której cudowną wymowę podkreślały słowa aniołów: „Chwała Bogu na wysokoś-ciach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk 2, 14). Pasterze postanowili zatem udać się „z pospiechem” do Betlejem i zobaczyć, „co się tam [naprawdę] zdarzyło” (por. Łk 2, 15b).
[YOUTUBE]7S7-sv-WH6c[/YOUTUBE]
Święty Łukasz bardzo oszczędnie relacjonuje wydarzenie z cudownej betlejemskiej gro-ty: pasterze „znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie” (Łk 2, 16b). Zapewne już nieraz w swoim życiu widzieli oni małe dziecko tuż po jego urodzeniu. Znali zatem owo nie-zwykłe wzruszenie, jakie ogarnia każdego dorosłego człowieka na widok niemowlęcia. Można sobie wyobrazić, że Maryja wyjęła małego Jezusa ze żłobu i z całkowitym zaufaniem im Go ukazała i że On nagle uśmiechnął się do nich. I wtedy, obok tego wzruszenia i tkliwości, nie-częstej przecież w ich pasterskiej codzienności, w swych sercach odczuli coś niezwykłego: przedziwny pokój pomieszany z uniesieniem ducha, który płynął do ich dusz od nowo narodzo-nego Dziecięcia. To trudne do wysłowienia przeżycie zaczęli zatem łączyć ze śpiewem anio-łów, który jeszcze tak niedawno ich zachwycił: „Chwała Bogu na wysokościach” (Łk 2, 14a). Wysławiali więc Najwyższego, jak tylko potrafili. Może czynili to słowami Psalmu 8: „O Panie, nasz Boże, jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi! Tyś swój majestat wyniósł nad niebiosa. Sprawiłeś, że [nawet] usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę. Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym – syn człowieczy, że się nim zajmujesz?” (Ps 8, 2-3a. 5)? Zapewne jednak powodowani prostotą swych szczerych i otwartych serc nie śmieli odnieść do siebie dru-giej części anielskiego orędzia – o pokoju, który spotyka ludzi Bożego upodobania (por. Łk 2, 14b). A właśnie ten niezwykły, płynący od Dzieciątka Jezus pokój stał się ich udziałem… Z tym przeświadczeniem pasterze wrócili do swej trzody. W swym duchu ciągle łączyli się z aniołami, nieustannie „wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli” (por. Łk 2, 20b). A równocześnie wobec wszystkich napotkanych ludzi stawali się Izajaszowymi zwiastunami radosnej nowiny, świadcząc o pokoju, którym Bóg obdarza ludzi swego upodo-bania – ludzi dobrej woli.
Kilkadziesiąt lat później, św. Jan w zaledwie kilku słowach wyraził istotę cudu betle-jemskiej nocy, pisząc w swej Ewangelii: „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy” (J 1, 14). „Słowo stało się ciałem” – ό λόγος σαρξ έγένετο. Przedwieczny Boski Logos stał się Człowiekiem, podobnym do nas we wszystkim, oprócz grzechu.
Tuż przed swoją męką w Wieczerniku powie On o sobie do Apostołów: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J 14, 6). Na tej samej zasadzie o Jezusie Chrystusie możemy powiedzieć: On jest pokojem! On jest osobowym pokojem, który Sobą ubogaca ludzi – zgodnie ze słowami skierowanymi do Apostołów: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!” (J 14, 27). Stąd narodzone w Betlejem Dzieciątko Jezus jest pokojem, którym Najwyższy Bóg obdarza ludzi żyjących według Jego zamiarów i upodobań! Ono jest pokojem, a żłób, w który zostało Ono złożone, jest prawdziwie Jego tronem! Ta prawda z jeszcze większą mocą odnosi się do macierzyńskich dłoni Maryi, w które bierze Ona swego Synka. W tym momencie stają się one przedziwnym tronem Tego, którego przed wiekami prorok Izajasz obdarzył mianem Księcia Pokoju – aby błogosławił nam i całemu światu.
Po latach św. Paweł Apostoł w Liście do Efezjan napisze: „On bowiem jest naszym po-kojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch [rodzajów ludzi] stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i [w ten sposób] jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem. A przyszedłszy zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy blisko, bo przez Niego jedni i drudzy w jed-nym Duchu mamy przystęp do Ojca” (Ef 2, 14-16a. 17-18).
Tego pojednania ludzi z Bogiem i tego ostatecznego zwiastowania pokoju Jezus Chrys-tus dokonał na ołtarzu krzyża. To z jego wysokości przyciągnął nas wszystkich do Siebie (por. J 12, 32). To właśnie wtedy w najwyższym możliwym stopniu „ukazała się dobroć i miłość – χρηστότης καί φιλανθρωπία – Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi” (Tt 3, 4). Tak oto tron Księ-cia Pokoju, którym był betlejemski żłóbek, a jeszcze bardziej macierzyńskie dłonie Jego dzie-wiczej Matki, Maryi, odsyła nas do ołtarza, którym po latach stał się krzyż Golgoty. Bo praw-dziwy pokój domaga się całkowitej i bezinteresownej ofiary z siebie. Za pokój trzeba płacić so-bą samym – zwłaszcza gdy wiąże się on z koniecznością przebaczenia i pojednania. Gdy umie-rający Chrystus skierował z krzyża błaganie do Boga: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34a), ostatecznie spełniło się to, co w XII wieku wyraził św. Bernard z Clair-vaux: „A oto teraz pokój. Nie obiecywany, ale dany; już nie odraczany, ale ofiarowany; już nie zapowiadany, ale urzeczywistniony” (św. Bernard z Clairvaux, Kazanie 1 na Objawienie Pańskie). To dlatego pierwszym słowem, jakie Zmartwychwstały Chrystus skierował do Apo-stołów, było: „Pokój wam!” (Łk 24, 36; J 20, 19. 21. 26).
Odtąd te właśnie słowa nierozdzielnie wiążą się z Betlejem, Golgotą i Wieczernikiem – z Bożym Narodzeniem i Zmartwychwstaniem Pańskim. Stanowią istotę chrześcijańskiego orę-dzia, które rozbrzmiewa na całym świecie od prawie dwóch tysięcy lat. Stąd wszystkie Listy zarówno św. Pawła, jak i św. Piotra zaczynają się od słów: „Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa!” (Rz 1, 7b). Ich swoistym przedłużeniem stała się jakże dobrze nam znana i śpiewana na całym świecie kolęda: „Cicha noc, święta noc,/ Pokój niesie ludziom wszem,/ A u żłóbka Matka Święta/ Czuwa sama uśmiechnięta/ Nad Dzieciątka snem”.
Tak, nieustannie trzeba czuwać nad Dzieciątka snem, aby ludzkość mogła się cieszyć darem Bożego pokoju. Doświadczył tego już sam Józef, który na wieść o tym, że Herod czyha na życie małego Jezusa, bez wahania, jeszcze tej samej nocy „wziął Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu” (por. Mt 2, 13-15). Pokój bowiem jest ze swej istoty – jako Boża wartość – za-grożony. I podobnie jak wolność – nigdy nie jest dany raz na zawsze. Jest ludziom równocześ-nie dany i zadany. Doświadczamy tego zwłaszcza od kilku miesięcy, patrząc z podziwem na naszych braci Ukraińców, z heroizmem walczących w obronie wolności i suwerenności swojej Ojczyzny, w wieloraki też sposób wspierając ich z naszej strony.
Przeróżne są dzisiaj te rzeczywistości, w których przejawia się konieczność naszego za-troskania o pokój.
Pierwszą z nich jest sama prawda o Chrystusowym pokoju. Pokój nie jest bowiem zwy-kłym spokojem. Jest on nierozdzielnie związany z obiektywnymi wartościami, pośród nich w pierwszym rzędzie z prawdą. Doskonale zdawali sobie z tego sprawę książęta z rodu Viscon-tich, którzy w XIV wieku twardą ręką sprawowali władzę w Mediolanie. Podaje się, że obawia-jąc się pogłębiania napięć społecznych, zażądali, aby podczas sprawowania Mszy świętych księża nie wypowiadali skierowanego do Chrystusa wezwania: Dona nobis pacem! – „Obdarz nas pokojem!, ale używali innego: Dona nobis tranquillitatem! – „Obdarz nas spokojem!”.
Z prawdy o pokoju, jaki przynosi nam Chrystus, wypływa także wezwanie do szcze-gólnej troski o dzieci – zarówno wtedy, gdy chodzi o samo ich życie, jak i wtedy, gdy mamy na uwadze ich rozwój duchowy i intelektualny, tak w kręgu rodzinnym, jak i w szkole.
Gdyby św. Józef sądził, że dla „świętego spokoju” lepiej nie uciekać z Betlejem, mały Jezus zapewne zginąłby zamordowany przez siepaczy Heroda wraz z innymi świętymi betleje-mskimi Młodziankami. Postawa św. Józefa, jego bezgraniczna troska o powierzone jego opiece bezbronne Niemowlę jest wezwaniem i przypomnieniem, iż każde dziecko nie tylko ma prawo oczekiwać opieki ze strony swych najbliższych, ale także, a nawet przede wszystkim musi mieć zagwarantowane przez państwo prawo do życia, począwszy od chwili swego poczęcia. Jest to kwestia naszego autentycznego humanizmu, od którego niepodobna uciec, jeśli chcemy budo-wać prawdziwie ludzkie społeczeństwo.
Podobnie w kształtowaniu właściwej, czyli opartej na racjonalnej antropologii polityki oświatowej państwa nie wolno kierować się obawą przed niezadowoleniem czy też nawet pro-testami ze strony osób, które tej racjonalnej antropologii nie uznają. Nie wolno w imię spokoju ustępować i w konsekwencji uniemożliwiać rodzicom dostępu do pełnej wiedzy o tym, co nie-które tzw. pozarządowe organizacje pragną głosić małym dzieciom w szkołach i przedszko-lach, de facto deprawując ich czyste i niewinne serca. W związku z tą postawą swoistego ucie-kania od rzeczywistego problemu, w przestrzeni publicznej pojawiła się nawet przedziwna ar-gumentacja, że „Polska potrzebuje teraz spokoju, a nie konfliktów” i dlatego należy przestać się tym dalej zajmować. Tymczasem świętym prawem rodziców, gwarantowanym również przez Konstytucję, jest ich realny wpływ na właściwe formowanie zarówno sfery intelektualnej, jak i duchowej ich dzieci.
Jeszcze większy niepokój budzą w nas usiłowania ludzi sprawujących władzę w niektó-rych miastach, aby doprowadzić do usunięcia ze szkół nauczania religii. Pierwszym krokiem w tym kierunku miałoby się stać zaprzestanie płacenia pensji katechetom. Nie bierze się przy tym pod uwagę tego, że w ten sposób łamie się zarówno konkordat, jak i najbardziej oczywiste pra-wo do słusznej płacy za wykonywaną pracę. Jeszcze gorszą rzeczą jest to, że zamiast umacniać polskie dzieci i młodzież w naszej polskiej kulturowej tożsamości, która swój fundament, a za-razem trzon znajduje w chrześcijaństwie, pragnie się je wprowadzać w świat aksjologicznej próżni i nihilizmu.
Z całą pewnością nie są to drogi mądrości, sprawiedliwości i pokoju, które wyznaczył nam Bóg, zsyłając swego Jednorodzonego Syna na świat… Z całą pewnością również nie gwa-rantuje to prawdziwie pokojowej egzystencji naszego narodu na przyszłość… Bez Chrystusa, który jest naszym pokojem, nie może być przecież trwałego pokoju.
I na odwrót – tam, gdzie jest Chrystus, tam też jest radość i nadzieja. Niech zatem ta Święta Noc będzie wypełniona ewangelijną radością, którą wieści nam kolęda:
„Z narodzenia Pana dzień dziś wesoły,
Wyśpiewują chwałę Bogu żywioły!
Radość ludzi wszędzie słynie,
Anioł budzi przy dolinie Pasterzy,
co paśli pod borem woły! (…)
Ale gdy anielskie głosy słyszeli,
Zaraz do Betlejem prosto bieżeli.
Tam witali w żłobie Pana,
Poklękali na kolana
I oddali dary, co z sobą wzięli. (…)
I my z pastuszkami dziś się radujmy,
Chwałę z aniołami wraz wyśpiewujmy!
Bo ten Jezus, z nieba dany,
Weźmie nas między niebiany,
Tylko Go z całego serca miłujmy!”.
Drodzy Siostry i Bracia! Nieśmy wszystkim ten Pokój, który zstąpił z Nieba! Głośmy światu Chrystusa, który nam się narodził!
25.12.2022 | Czytano: 272
Nieśmy wszystkim ten pokój, który zstąpił z nieba!
– Bez Chrystusa, który jest naszym pokojem, nie może być trwałego pokoju. I na odwrót – tam, gdzie jest Chrystus, tam też jest radość i nadzieja. (…) Nieśmy wszystkim ten Pokój, który zstąpił z Nieba! Głośmy światu Chrystusa! – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie Pasterki sprawowanej w katedrze na Wawelu.
Źródło diecezja.pl
Komentarze
Reklama