Narciarze alpejscy, którzy na co dzień rywalizują ze sobą o jak najlepszy czas przejazdu kolejny raz połączyli swoje siły. Mieli jeden cel - jak największa liczba przejazdów, którą PZU i PKO, jako najwięksi sponsorzy przeliczają na wpłatę zasilającą fundację Hendicap zajmującą się niepełnosprawnymi dziećmi. Szczytny cel oraz niespotykana formuła współpracy zawodników sportu indywidualnego przetrwała już osiem lat, a wszystko wskazuje, że to nie ostatni 12h Slalom Maraton, bo zawodnicy umawiają się już na przyszłoroczne wyzwanie.
- Ja jestem byłą zawodniczką, byłą narciarką alpejką. Narciarstwo alpejskie, to jest sport indywidualny. Zawsze zazdrościłam sportom drużynowym, że mają coś, co ich łączy. Spróbowaliśmy znaleźć formułę, która mogłaby połączyć wszystkich narciarzy, żeby cel był wspólny, żeby była wspólna walka nie przeciwko sobie tylko po to, żeby konkretnym wynikiem wesprzeć dzieci z niepełnosprawnościami - opowiada o początkach powstawania 12h slalom maratonu Małgorzata Tlałka-Długosz.
W akcję zaangażował się także prezydent Andrzej Duda, który od kilku edycji startuje jako kapitan drużyny rozpoczynając pierwsze przejazdy. - To, że pan Prezydent wspiera nasze wydarzenie, to jest też świetny magnez. To znaczy, że każdy może pomagać od tych największych, od szczytów, aż po niziny i najmniejsze dzieciaki, które świetnie jeździły dzisiaj - zaznacza Tlałka-Długosz,
Mimo iż rekord dwunastogodzinnego slalomu nie został pobity, to dzieci i amatorzy ustanowili wspaniały wynik i rekord na małym slalomie ustawionym tuż obok dużej trasy. - Już w połowie dnia zakończył się slalom mini maraton i tu pobiliśmy absolutny rekord. Dzieci, nasi podopieczni i amatorzy przejechały 1210 przejazdów, co jest niewyobrażalne. To jest prawie drugie tyle co w zeszłym roku. Frekwencja była ogromna. To jest realne wsparcie dla naszych sportowców w fundacji Handicap Zakopane - mówi inicjatorka akcji.
Zaangażowanie, jakim wykazały się dzieci z fundacji dodaje co roku sił zawodowym narciarzom, dla których największą radością jest uśmiech podopiecznych Hendicapu. Jednak 12 godzin jazdy niemal non-stop może dać się we znaki nawet najlepszym sportowcom, którzy biorą udział w zjazdowym maratonie.
- Cały zespół, to drużyna mistrzów. To są byli sportowcy, reprezentanci Polski w narciarstwie alpejskim, instruktorzy, trenerzy, byli zawodnicy i aktualni zawodnicy. Mamy świetnych narciarzy, którzy tak naprawdę trenują cały rok i są w bardzo dobrej formie. Są bardzo dobrzy technicznie, a to jest też ważne, bo trasa po przejechaniu 700 przejazdów proszę mi wierzyć, że już nie jest gładziutka. Tu trzeba mieć naprawdę mocne nogi. To są sportowcy wysokiej klasy – zaznacza Małgorzata Tlałka-Długosz. - Oczywiście trzeba będzie odpocząć, bo jest to fizycznie i psychicznie męczące. Wszystko zależy jednak jak długo ktoś przygotowywał się do tych zjazdów. Jeżeli ktoś zaniedbał treningi, to jutro będzie trochę cierpiał. Ale jeżeli ktoś trenuje regularnie, a większość osób startujących tak ma, to nie będzie problemu – dodaje.
Tuż po zamknięciu okna czasowego wynoszącego 12 godzin wszyscy zawodnicy w blasku sztucznych ogni zjechali z kijkami uniesionymi na znak triumfu, aby świętować mile spędzony dzień.
ms/ zdj. Marcin Szkodziński
18.01.2022 | Czytano: 239
Rekord 12h Slalom Maratonu pozostał bez zmian. Niesamowity wynik zrobiły dzieci na mini slalomie (duża galeria)
Ósmy raz miłośnicy nart spotkali się na specjalnie przygotowanym slalomie na Polanie Szymoszkowej w Zakopanem, aby wesprzeć fundację Handicap. - Proszę popatrzeć na miny wszystkich uczestników. Każdy ma uśmiech. Cieszymy się z tego, że jesteśmy cały dzień na stoku razem. Mamy czas dla siebie, żeby potrenować, pojeździć i żeby wyjeździć wspólne wsparcie. To niesamowicie integruje wszystkich narciarzy od najmniejszych do największych - mówiła po zakończeniu 12-godzinnej jazdy na nartach Małgorzata Tlałka-Długosz, prezes fundacji i jedna z uczestniczek narciarskiego wyzwania.
Komentarze
Reklama