Tuż po konferencji prasowej, na której premier Mateusz Morawiecki ogłosił otwarcie obiektów noclegowych oraz stoków narciarskich na Podhalu rozdzwoniły się telefony. Większe obiekty liczyły ilość telefonów w tysiącach. - Ilość rezerwacji, telefonów i zapytań zalała nas na całym Podhalu. W ciągu 3 dni większość obiektów została sprzedana, w tych 50% - zaznacza Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Turyści obrali Zakopane i okoliczne miejscowości jako miejsce wypoczynku także ze względu na kumulację atrakcyjnych wydarzeń. Poza otwartymi stokami narciarskimi w niedzielę zakochani będą świętować Walentynki, a już w sobotę dodatkowy Puchar Świata FIS w skokach narciarskich na Wielkiej Krokwi. Taka kumulacja może spowodować przyrost zachorowań i ponowne zamknięcie branży turystycznej.
- Apelujemy do turystów. Dajcie nam szanse prowadzić firmy, a innym wypoczywać. Nie przyjeżdżacie do strefy bez koronawirusa - prosiła o rozsądne zachowanie Agata Wójtowicz.
Hotelarze twierdzą, że tak dużej kumulacji turystów i potencjalnego zagrożenia nie byłoby, gdyby rząd przychylił się do prośby przedstawicieli branży oraz stowarzyszenia gmin górskich. Wszyscy zgodnie prosili o wydłużenie ferii zimowych do 10 tygodni, aby nie doprowadzać do kumulacji najazdu turystów. Problemem są także zamknięte restauracje, w których żywili się przyjeżdżający na wypoczynek turyści. Zgodnie z obowiązującymi obostrzeniami restauracje mogą wydawać posiłki jedynie na wynos. Turyści pozbawieni możliwości spożycia dania przy stoliku zajmują parapety i ławki przy chodnikach.
ms/
13.02.2021 | Czytano: 162
Szturm na Zakopane. "Nie przyjeżdżacie do strefy bez koronawirusa"
Turyści wyruszyli do Zakopanego, gdzie otwarte zostały obiekty noclegowe i stoki narciarskie. Na zakopiance w piątek od godzin popołudniowych tworzyły się korki, a pokonanie drogi z Krakowa do stolicy Tatr zajmowało nawet 4,5 godziny.
Komentarze
Reklama