W liczbie około 15 osób zaczęli swoją pikietę kwadrans po czasie. Tradycyjnie walili w bębny, jako, że do pomnika nie mogli się zbliżyć nawet na 30 metrów wyjęli kredki i zaczęli rysować na chodniku to co sądzą o nas i o Romanie Dmowskim. Rozłożyli też taśmę z napisem „Uwaga obiekt do wyburzenia”. Feministka przebrana za goryla tańczyła, inna próbowała wygłosić mowę dlaczego nienawidzi Dmowskiego. Z łatwością zagłuszyliśmy ją i całą lewacką bandę okrzykiem sześćdziesięciu gardeł „Roman Dmowski wyzwoliciel Polski”, „Bóg Honor i Ojczyzna” i „Chwała bohaterom” . Kiedy tęczowi skupili się na rysowaniu oraz graniu na bębnach wśród obrońców pomnika rozdano plakaty promujące Marsz Niepodległości 11.11.11." - czytamy w relacji ONR.
I dalej: "Feministki postanowiły zakończyć pikietę o godzinie 13, lecz zatrzymali je policjanci domagając się sprzątnięcia napisów narysowanych na chodniku. Po dłuższej dyskusji zostały odprowadzone do swoich samochodów. Kiedy wsiadały i odjeżdżały pod eskortą policji żegnaliśmy ich hasłem „Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę!”. Pomnik został obroniony.... "
opr. s/



















