Alex Johanson – to postać zagadkowa. Nie do końca określona. Wśród prac Johansona znajdziemy obrazy, rzeźby w drewnie i ceramiczne formy będące wyobrażeniem kobiet i mężczyzn – posiadaczy wyrazistych nosów, wyłupiastych oczu i łabędzich szyj, par uchwyconych w miłosnych uściskach, które w swej między płciowej komunikacji używają języka w sposób wyraźny i często bardzo dosłowny. Zaraz obok pojawia się osobliwa menażeria – rzeźby kotów, świń, baranich głów, obrazy kogutów i zwierząt wszelkiej maści, które, jak gdyby nigdy nic, towarzyszą trzem królom, kolędnikom i aniołom. Miejsce wśród nich znalazło się nawet dla przedstawień... rozentuzjazmowanych piłkarskich kibiców. W twórczości Johansona pojawiają się zaskakujące motywy, o czym świadczą tytuły ostatnich cykli rzeźb i obrazów – „Jajcosony”, „Kotosony”, „Ptakosony”, „Euro 2012 – kibole”, „Pocałunki”. Wspólnym mianownikiem jego prac jest żartobliwy, niekiedy rubaszny sposób przedstawienia wybranych tematów. Johanson to artysta przekorny. Również w spojrzeniu na przeszłość. Lubi w niej nieco poszperać.Stąd wśród jego prac znajdziemy malarskie portrety przodków („Pradziadek Johanson”, „Przodkowie z Kotowa”, „Przodkowie z Andrychowa”), choć czasem, jak sam twierdzi, do końca nie wiadomo czy ich... Bywa, że jest to prapradziadek pirata, który okazuje się miejscowym panem Heńkiem. Zdarza się, że wyciąga ich z obrazka i nadaje im przestrzenną formę. Rozmaitość tematów, technik wykonania, zabawa z kolorem i formą, a przy tym żartobliwy ton artystycznej wypowiedzi, sprawiają, że widz może czuć się zaskoczony twórczością tego autora. I właśnie chyba w tym tkwi Alexa Johansona metoda. Jest nią niczym nieskrępowana artystyczna swoboda.
Tekst: Katarzyna Pach-Sznepke
Zbigniew Bury - od 25 lat instruktor plastyk Centrum Kultury i Wypoczynku w Andrychowie. Zajmuje się malarstwem, rzeźbą i ceramiką.
Ekspozycja prac prezentowana będzie do 5 listopada 2016 r.
s/
Reklama