- To normalne, że musimy współpracować. Mamy takie sąsiedztwo, czyli plac targowy więc staramy się ograniczyć uciążliwości jakimi mogą być zapachy towarzyszące opróżnianiu beczkowozów - wyjaśnia swoją decyzję Mieczysław Wrocławiak p.o. prezesa MZWiK.
Nowotarska oczyszczalnia ścieków od lat przechodzi modernizację, jednym z najbardziej widocznych jej efektów jest dziesięciokrotne zmniejszenie objętości osadu jaki pozostaje po pracy oczyszczalni. Także przykry zapach przestał być stałym niemal elementem istnienia zakładu. Ale nie sposób go całkowicie wyeliminować z powodu braku - jak to określił jeden z pracowników - "zlewni z prawdziwego zdarzenia".
Tu jednak pojawiły się dobre wieści, bowiem po dwóch latach starań - wreszcie kończą się procedury związane z uzyskaniem pozwolenia na budowę nowej stacji zlewnej.
- Nie mam w tej chwili warunków do zabezpieczanie przywozu płynnych odpadów beczkowozami, to otwarty teren - przyznaje dyr. Wrocławiak. - Ale pozwolenie na budowę jest już w starostwie. Potem przetarg, wyłonienie wykonawcy... Myślę, że od września, może października tego roku ruszy modernizacja zlewni. To będzie już gotowy obiekt do montażu, ale potrzebne są wykopy do jego osadzenia i założenia instalacji. Ile to potrwa? Jakieś 6 tygodni to góra - dodaje.
Owo czasowe ograniczenie dla klientów - czyli nieprzyjmowanie ścieków w dni targowe będzie - jak zapowiada szef MWZiK - zrekompensowane.
- W inne dni będziemy dłużej przyjmować beczkowozy. Musimy to jeszcze uzgodnić, za kilka dni będzie już wszystko ustalone - zapewnia Mieczysław Wrocławiak.
Ograniczenia przyjmowania ścieków nie jest niczym szczególnym w przypadku nowotarskiej oczyszczalni. W poprzednich latach niejednokrotnie "zamykano się" na dostawy ścieków, gdy w Mieście organizowane były duże imprezy plenerowe.
s/ zdj. arch. Michała Adamowskiego
Reklama