Mężczyzna był klientem Starostwa Powiatowego. Po wyjściu z urzędu udał się do samochodu, włożył do auta walizkę, ale zorientował się, że nie zabrał płaszcza i wrócił po niego. Jak się okazało - pomylił samochody. Obok jego auta stał bowiem identyczny samochód. Ale gdy wrócił z płaszczem, wsiał do swojego auta, nie sprawdzając czy walizka jest na siedzeniu i odjechał. Co stało się potem, wiemy z wieczornych i nocnych relacji o alarmie bombowym w centrum Nowego Targu.
Wyjaśniło się też, dlaczego policyjne psy wskazywały, że w walizce znajdują się materiały pirotechniczne. Była to walizka bankowa z pirotechnicznym zabezpieczeniem. To walizka, która otwarta przez nieuprawnioną osobę nieznającą kodów, wybucha i zalewa farbą znajdujące się w środku dokumenty lub pieniądze oraz osobę otwierającą.
r/ zdj. Michał Adamowski
Reklama