Czwartek, 25 kwietnia | Imieniny: Jarosława, Marka, Elwiry
08.11.2014 | Czytano: 177

Prezes banku przeprasza za "aferę bombową". To jego walizka postawiła na nogi całą policję i część miasta

Józef Szperlak, radny powiatowy i prezes Banku Spółdzielczego w Jabłonce, przekazał dzisiaj naszej redakcji oświadczenie, w którym poinformował, że to on jest posiadaczem walizki, która kilka dni temu wywołała alarm bombowy w Nowym Targu. - Wszystkich gorąco przepraszam za tę sytuację - oświadczył.


Przypomnijmy, iż 29 października podejrzana walizka pozostawiona w samochodzie przy ul. Bolesława Wstydliwego postawiła na nogi całą policję, służby porządkowe i część mieszkańców miasta. Po wielogodzinnej akcji walizkę zabrali saperzy i zdetonowali na poligonie. Okazało się, że nie było w niej bomby. Właścicielem walizki okazał się prezes Banku Spółdzielczego w Jabłonce Józef Szperlak, a całe zamieszanie wynikło z fatalnej pomyłki.

Oświadczenie Józefa Szperlaka:

Jestem Prezesem Zarządu Banku Spółdzielczego w Jabłonce i radnym Powiatu Nowotarskiego. W dniu 29.10.2014 o godzinie 13.40, wyjechałem do Nowego Targu w celu załatwienia dwóch spraw służbowych.
- w Powiatowym Urzędzie Pracy około 14.30 podpisywałem umowę o staż pracy w BS Jabłonka, mając w walizce dwie pieczęcie bankowe: imienną i adresową.
- w Banku Spółdzielczym w Nowym Targu około godziny 15.00, przekazałem ważną umowę kredytu konsorcyjnego, którą miałem w walizce.

Po załatwieniu tych dwóch istotnych spraw w walizce została umowa z Powiatowym Urzędem Pracy dla nowej stażystki, pęk kluczy. Następnie udałem się o godzinie 15.30 na posiedzenie Powiatowej Komisji Zdrowia, w której uczestniczyłem do około godziny 16.20. Posiedzenie odbyło się w sali obrad Starostwa Powiatowego. Po posiedzeniu do walizki włożyłem jawne sprawozdanie z Komisji Zdrowia za czteroletnią kadencję (sądziłem także, ze włożyłem do niej telefon komórkowy).

Wyszedłem poza bramę Starostwa i myśląc, że wchodzę do własnego auta odruchowo przekręciłem klucz. Samochód ten był tej samej marki i w podobnym odcieniu. Udało się go otworzyć. Po wejściu do auta zauważyłem, że coś nie jest w porządku. Oglądnąłem się na tylne siedzenie gdzie miały znajdować się moje osobiste rzeczy i stwierdziłem, że mi je skradziono. Wyszedłem z samochodu zaaferowany kradzieżą i otworzyłem bagażnik. Po otwarciu przekonałem się, że to nie jest mój pojazd. Zaparkowane auto obok było moje.

W odległości dwudziestu metrów stał radny powiatowy Tomasz Wołek z Ochotnicy Górnej, który rozmawiał z nieznaną mi kobietą. Poinformowałem go, że wsiadłem do cudzego auta, które było nie zamknięte - aby mieć świadka zdarzenia. Następnie udałem się do swojego auta i odjechałem do Jabłonki.

Po przyjściu do domu około godziny 17.30 stwierdziłem, że nie mam kluczy od domu, wróciłem do samochodu i okazało się, że nie ma tam mojej walizki, w której na pewno były klucze od domu a byłem przekonany, że walizka powinna tam być.

Zacząłem myśleć, gdzie ona została i upewniłem się wewnętrznie w prawie stu procentach, że została w małej sali obrad Starostwa Powiatowego. Pomyślałem również, że w Starostwie w czasie sprzątania, znajdą moją walizkę i stwierdzą, kto na tym miejscu siedział podczas Komisji Zdrowia. Po analizie upewniłem się, że w walizce nie znajdują się żadne poufne dokumenty bankowe i wartości. To zmyliło moją czujność. Pomyślałem, że jutro rano udam się do Nowego Targu, odnajdę komórkę, odzyskam walizkę i załatwię kilka innych spraw, gdyż miałem urlop. Wiedziałem również, że po naszym posiedzeniu Komisji nikt więcej nie będzie tam obradował. Jutro jest sesja, pojadę rano i odbiorę walizkę.

Około godziny 9.00 przybyłem do Banku w Jabłonce, aby zawiadomić Wiceprezesa Banku o braku kluczy. Wiceprezes w tym momencie opowiedział mi o wydarzeniu mającym miejsce pod budynkiem Starostwa w Nowym Targu. Poinformowałem więc Wiceprezesa o tym , że jest to prawdopodobnie moja walizka mimo iż dotychczas myślałem, że zostawiłem ją w sali obrad Starostwa. Połączyłem oba fakty z pomyłkowym wejściem do auta i z możliwością odruchowego umieszczenia walizki w tym samochodzie, gdyż zwykle wsiadając do samochodu walizkę kładę na siedzeniu obok.

Szybko po tej informacji powiadomiłem Policję w Nowym Targu przekazując, że to moja walizka. W rozmowie ustalono, że niezwłocznie mam przybyć na przesłuchanie. Udałem się natychmiastowo.

W godzinach między 10.00 a 12.00 przebywałem na Komendzie Policji, gdzie dokonano przesłuchania. Poinformowano mnie o częściowej detonacji walizki na odległym poligonie, gdyż psy wykryły ładunek wybuchowy w części zawierającej substancję barwiącą o nieznanym mi składzie chemicznym (jest to substancja barwiąca, która dzięki zapalnikowi wyrzuca ją na zewnątrz w przypadku kradzieży walizki uaktywnionej).

Z uwagi na to, że po moich wyjaśnieniach dochodzenie Policji nie zostało w pełni zakończone, ustalono zachowanie niezbędnej ostrożności w udzielaniu informacji, co zapisano w protokole przesłuchania. Moje informacje mogły być niewiarygodne na tym etapie działania. Wobec tego, ja osobiście udzielałem wymijającej odpowiedzi tym, którzy o to pytali tym bardziej, że Policja mogła mi do końca nie uwierzyć.

W dniu 01.11.2014 otrzymałem zawiadomienie z Policji, aby zgłosić się po odbiór uszkodzonej walizki (w tym kluczy, pieczęci i wspomnianej umowy z PUP oraz sprawozdania z posiedzenia Komisji Zdrowia). Walizka została częściowo zdetonowana na poligonie, a zawartość została jedynie lekko naruszona. Rzeczy te odebrałem za potwierdzeniem.
Z uwagi na komentarze związane z wyborami pomyślałem, że przeprosiny i wyjaśnienia złożę w stosownym czasie po wyborach, by nie być posądzonym o celowość poczynań.

Świadom obecnie odpowiedzialności moralnej za wywołanie tak przypadkowego i jednocześnie pozornie groźnego incydentu, w którym czynnie uczestniczyli Policjanci, Funkcjonariusze Służb Specjalnych, Starosta i Burmistrz Miasta Nowy Targ, Urzędnicy, okoliczni Mieszkańcy Nowego Targu - wszystkich Was najgoręcej przepraszam. Przepraszam zwłaszcza tych, których w jakikolwiek sposób dotknęło to zdarzenie oraz Mieszkańców za ich nie przespaną noc. Moje wyjaśnienia i przeprosiny kieruję także do osób niesłusznie posądzonych w komentarzach na portalach internetowych o uczestnictwo w tym zdarzeniu.

Klientów Banku Spółdzielczego w Jabłonce, zapewniam, że w znalezionej walizce nie było żadnych dokumentów objętych tajemnicą bankową, co potwierdzają dokumenty objęte przesłuchaniem na Policji.

Józef Szperlak

oprac. r/
Źródło Podhale24

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Partnerzy malopolskaonline.pl