Wtorek, 16 kwietnia | Imieniny: Bernadetty, Cecyliana, Kseni
05.05.2014 | Czytano: 134

Posłowie PiS - Macierewicz i Naimski wspierają kandydaturę Anny Paluch w wyborach do PE

NOWY TARG. - Za trzy tygodnie czekają nas wybory do Parlamentu Europejskiego. Najwyższy czas, by poważnie i rzetelnie porozmawiać o sprawach ważnych dla Polski. Naszym obowiązkiem jest wybrać osoby, które będą pracować dla dobra naszego kraju - mówiła Anna Paluch podczas spotkania z wyborcami.

Gośćmi kilkugodzinnego spotkania byli posłowie PiS Antoni Macierewicz i Piotr Naimski. Obaj panowie przyjechali do Nowego Targu, by promować koleżankę z ław poselskich, startującą obecnie do PE.

- Polska stanęła na niebywałym zakręcie. To początek całej serii wyborów, od których wyniku zależeć będzie: przez kogo, dla kogo i jak będzie Polska rządzona - mówił Antoni Macierewicz. Jak wyliczył poseł - "w przeciągu ostatnich 25 lat, jedynie przez 21 miesięcy naszym krajem rządzili ludzie, którym zależało na obywatelach, na wartościach i tradycji."

- Przez tych ponad 20 lat Polską rządzili ludzie, dla których - zgodnie ze słowami premiera Tuska - "Polska to nienormalność". Jak widzimy ta nienormalność wdziera się w każdą sferę naszego życia - dodał i wymienił sytuację w służbie zdrowia, na rynku pracy, w finansach, gospodarce, polityce zagranicznej. Obecnej ekipie rządzącej zarzucił m. in. brak odpowiedzialności za obywateli oraz doprowadzenie przemysłu ciężkiego do ruiny. Zapowiedział, że po przejęciu władzy przez PiS nastąpi odbudowa rodzimej gospodarki. - Jeśli jeszcze raz oddamy władze ludziom, dla których "Polska to nienormalność" - nie będzie czego ratować. Musimy natychmiast odbudowywać zakłady i stocznie. Mówi się, że w Polsce rządzi mafia. Tak. Trzeba rozliczyć mafię, rozliczyć ten rząd, bo on marnotrawi nasze pieniądze - przekonywał.

Mówiąc o Unii Europejskiej, poseł Macierewicz stwierdził, iż dotychczasowe zachowania i zaniechania polskich deputowanych sprawiają, że naród na ich decyzjach traci. - Ważne, by tym razem była tam (w PE - przyp. red.) ekipa, która będzie reprezentować polskie interesy. Dlatego wysyłamy najlepszych ludzi do Parlamentu Europejskiego, a potem będziemy wystawiać najlepszych do polskiego parlamentu. Dosyć rządów sprzedawczyków - podsumował.

- Mówimy o wyborach do PE w sytuacji, gdy nie wiadomo czym jest Unia Europejska. Dziś to nie jest ta sama organizacja, do której wstępowaliśmy 10 lat temu. Musimy mieć właściwych ludzi w tamtych, europejskich instytucjach. Będziemy oczekiwać od naszych parlamentarzystów w PE jednoznacznych postaw. W pewnym momencie nasz rząd będzie musiał zawetować, jeśli dojdzie do sytuacji, gdy coś znowu będzie szkodliwe dla naszych interesów. Nasi posłowie będą musieli wytrzymać presję i mówić "nie". Nie łudźmy się, że UE to coś, co da Polsce bezpieczeństwo. Trzeba stać się liczącym krajem w Europie - dodał Piotr Naimski.

Bohaterka spotkania, posłanka Paluch zapowiedziana przez Pawła Liszkę jako "gaździna" tego terenu mówiła o swojej dotychczasowej pracy. Przypomniała o dwóch kadencjach w Sejmie, pracy w kilku komisjach sejmowych, pracy w samorządzie, doświadczeniu jako przedsiębiorcy. - Sądzę, że mam przygotowanie, by rzetelnie pełnić funkcję europosła - dodała.

Padły też słowa o głupocie i skrajnej niekompetencji obecnych władz, o marnotrawieniu polskich szans rozwojowych przez nieudolne rządy PO. - Czy nie jest najwyższy czas, by powiedzieć im dość - pytała retorycznie. - Za trzy tygodnie wybory do PE, jesienią wybory samorządowe, w przyszłym roku wybory parlamentarne i prezydenckie. Mamy szansę odwojować Polskę. Najwyższy czas doprowadzić do tego, by nasza gospodarka zaczęła się rozwijać i wchłaniać młode kadry. Bo nie jest chyba szczytem ambicji naszych wykształconych młodych obywateli - pracować na zmywaku - dodała.

Wymieniając swoje priorytety w pracy w PE wymieniła "powrót do korzeni samej idei UE, czyli zajęcie się kwestiami gospodarki, a nie głupimi, podważającymi tradycję ideologiami, czy wykorzystywaniem Unii przez lewicowe środowiska do lansowania swoich tez"; po drugie - zajęcie się sprawą "dyskryminacji polskich rolników" (chodzi o nierówność dopłat); po trzecie: wdrożeniem Programu Karpackiego, czyli zajęcie się rozwojem regionu. Jako przykład Anna Paluch podała istniejący Program Rozwojowy Alp; po czwarte: kwestie energetyczne.

W spotkaniu wzięło udział ok. 80 osób. Wśród nich - kilkuosobowa grupa zwolenników Janusza Korwina Mikkego. Programowi PiS zarzucili lewicowość i "skrajne rozdawnictwo". Za przykład podali - wsparcie finansowe dla rodzin wielodzietnych. Na argument, że trzeba wspierać rodziny, bo mamy w kraju problem demograficzny, odparli, iż "wystarczy zlikwidować system ubezpieczeń. Wtedy chłop będzie miał 8 dzieci, żeby mieć pewność, że na starość dzieci go utrzymają".

Dyskusją na temat czasów "sprzed Bismarcka" (dla przypomnienia - to żelazny kanclerz wprowadził ubezpieczenia społeczne, które powieliły inne kraje) zainteresowali posłów na tyle, że przez dłuższą chwilę prowadzono polemikę, którą zakończono zaproszeniem na debatę oksfordzką.

Pozostałe pytania zadawane przez uczestników spotkania dotyczyły m.in. lustracji, sprzedaży polskich firm, czy spółek Skarbu Państwa. Pojawiła się też kwestia tragedii smoleńskiej. W zasadnie spotkanie zostało już zakończone, goście pożegnani, gdy jedna z osób poprosiła posła Macierewicza, by raz jeszcze przedstawił ostatnie ustalenia jego komisji w sprawie samolotu Tu-154. W tej sytuacji większość z osób szykujących się już do wyjścia - wróciła na miejsca.

Jak powiedział poseł Macierewicz - "to jak zginął polski prezydent - musi być wyjaśnione".

Sabina Palka, zdj. Michał Adamowski

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Partnerzy malopolskaonline.pl