Czwartek, 28 marca | Imieniny: Anieli, Renaty, Kastora
25.07.2016 | Czytano: 94

To były granaty. Przyjechali po nie saperzy. Ale co robiły w reklamówce zostawionej na turystycznym szlaku?

Saperzy, którzy przyjechali dziś w Pieniny potwierdzili, że w reklamówce, którą rano znaleziono zawieszoną na drzewie przy Ścieżce Pienińskiej prowadzące ze Szczawnicy w stronę Czerwonego Klasztoru, znajdowały się prawdziwe granaty. Nie wiadomo, kto jest tam zostawił i w jakim celu.

- Prowadzimy szeroko zakrojone czynności mające na celu wyjaśnienie, kto, po co i w jakich okolicznościach je tam zostawił - mówi podkom. Roman Wolski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu. Na razie nie ma odpowiedzi na te pytania.

Rzecznik stanowczo studzi próby łączenia wybuchowego znaleziska ze Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie i istniejącym zagrożeniem terrorystycznym. - Nie łączymy tych faktów, mówienie o zamachach czy aktach terrorystycznych, to w tej chwili czysta fantazja - podkreśla.

Teren, w którym znaleziono reklamówkę, zabezpieczyli policjanci i strażacy. Po granaty przyjechali saperzy z Krakowa. Umieścili je w specjalnej beczce, w której zostaną przewiezione na poligon i tam zostaną najprawdopodobniej będą zdetonowane.

r/

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Partnerzy malopolskaonline.pl